Jan Hlebowicz: Jest początek 1990 r. Kilka miesięcy po tzw. wyborach czerwcowych grupa przedstawicieli młodzieżowej opozycji wdziera się do siedziby KW PZPR w Gdańsku, aby zapobiec paleniu tajnych dokumentów przez komunistycznych działaczy. Jaka była skala niszczenia archiwów w całym kraju?
Tomasz Kozłowski: W obliczu transformacji zarówno aparat partyjny, jak i państwowy starał się zatrzeć ślady swojej kompromitującej działalności. W przypadku akt komitetów wojewódzkich PZPR proces ten nabrał szczególnego przyspieszenia w styczniu 1990 r., kiedy partia formalnie dokonywała samorozwiązania i przekształcała się w nowe struktury. I zaczęło się niszczenie prowadzone na własną rękę.

35/2019 wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze